13 lipca 2013

Mądry Polak po szkodzie… czyli 7 grzechów głównych dnia wczorajszego



Podobno my, Polacy jesteśmy narodem marudnym. Mam tendencje do narzekania, widzimy świat w ciemnych kolorach, wolimy raczej skupiać się na wadach niż doszukiwać się zalet. Co więcej, ¾ Polaków to trenerzy. Wiemy najlepiej kogo etatowy szkoleniowiec powinien zmienić, w którym elemencie drużyna popełnia najwięcej błędów, gdzie leży przyczyn klęski. Lubimy spekulować – co by było gdyby… Po każdej porażce zostaje wiele pytań, które często pozostają bez odpowiedzi.

Wiele takich znaków zapytania pozostawić może tegoroczna Liga Światowa w wykonaniu biało-czerwonych, która niestety przechodzi już do historii. Wczorajsza sromotna klęska  w meczu przeciwko reprezentacji Bułgarii zamknęła nam wszelkie drogi do finału w Argentynie. Boli, bo piątkowy mecz można było wygrać. Zostaje nam spekulować, co by było gdyby…

Zmiana rozgrywającego nastąpiła wcześniej - Drzyzga na boisku pojawił się dopiero w trzecim secie i spisał się naprawdę dobrze. W poprzednich setach, nawet przy dobrym przyjęciu nie potrafiliśmy wyprowadzić punktowej akcji. Żygadło nie błyszczał, wiec tym bardziej szkoda, że Anastasi nie zdecydował się na ten ruch chociażby w drugiej partii.

Zastąpić Michała innym Michałem znacznie szybciej – Ruciak nie raz ratował skórę swojej drużynie, pojawiając się na boisku w kluczowym momencie. Jednak wczoraj nasz Magik zagrywkowy stracił swoje serwisowe moce. Miałam wrażenie, że wręcz męczy się swoją grą. W końcu szkoleniowiec sięgnął po Kubiaka. Tylko ponownie zastanawiam się czy nie zbyt późno?

Polacy grali w bloku na poziomie, do jakiego nas przyzwyczaili – we wcześniejszych spotkaniach biało-czerwoni niejednokrotnie dominowali w tym elemencie, dzięki czemu nie tylko zdobywali kolejne, cenne punkty, ale i deprymowali rywali. Wczoraj polska ściana nie stanowiła prawie żadnego oporu dla bułgarskich siatkarzy.

Nasi reprezentanci znacznie częściej przebijali się przez blok Bułgarów – który z kolei jakimś cudownym, niebotycznym murem nie jest.

Polacy nie zmarnowali sporej przewagi w pierwszym secie – Premierową partię meczu mogliśmy wygrać. Mieliśmy przewagę, kontrolowaliśmy grę, ale tylko do pewnego momentu. Później coś runęło, nasza gra się posypała i z przewagi nie pozostało nic.

Biało-czerwoni kończyli akcje po dobrym przyjęciu – Często to właśnie brak dokładnego przyjęcia powoduje, że rozgrywający nie potrafi dograć dokładnej piłki do atakującego. Jednak co zrobić, gdy przyjęcie jest prawidłowe, a kończących piłek brak ?

Podopieczni Anastasiego reagowali na przesuniętą krótką rywali – tym elementem przeciwnicy zdobyli sporo punktów. Bułgarski rozgrywający bez większego trudu czyścił polską siatkę, ułatwiając grę swoim kolegom.

Odnoszę wrażenie, ze nasza drużyna nie jest silna psychicznie. Nie radzi sobie z porażkami, co było widać już na początku fazy grupowej. Trudno było doszukać się uśmiechu na twarzach naszych siatkarzy. Z drugiej strony nie można wymagać radości, kiedy rezultat na tablicy wyników jest bardzo niekorzystny.

Wydaje mi się, że zabrakło nam trochę woli walki i wiary. Teraz zastanawiam się czy ta drużyna pozbiera się przed wrześniowymi Mistrzostwami Europy. Czy kolektyw Andrei Anastasiego zapomni o laniu, jakie momentami dostawał?

Ciężkie jest życie bardzo zaangażowanego emocjonalnie kibica siatkówki. Przyjęłam wczorajszą przegraną jak swoją porażkę. Nawet łezka mi się w oku zakręciła. Nie wyobrażam sobie nawet jak czują się teraz oni – siatkarze, sztab szkoleniowy na czele z trenerem.


Adiós Mar del Plata!

Teraz sercem będę z moją Argentyną, chociaż rozum mówi co innego…

14 komentarzy:

  1. Moim zdaniem rzeczywiście brakowało wiary, ale walki im nie można odmówić. Najgorzej jest, gdy to właśnie sama gra przeszkadza zawodnikom, a u nas tak właśnie było. Nasi się jednak nie poddawali. Mimo tego, że szanse z punktu na punkt uciekały i coś siedziało z tyłu głowy, to przynajmniej starali się grać.
    Ja teraz jestem za Brazylią bądź Włochami. A Argentyna może jeszcze sprawić niespodzianki..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po wczorajszym tie breaku zwracam honor - wolę walki to oni jednak mają ;)

      Usuń
  2. Już nie wymagajmy przebijania się przez blok, albo skutecznych ataków... Ale naprawdę nie rozumiem braku zmian. I nie tylko we wczorajszym meczu, ale w perspektywie całego turnieju. Czasami grali tak rozpaczliwie źle, że aż prosiło się o zmiany. A te następowały najczęściej wtedy, kiedy nawet najlepsi mogliby nie wyciągnąć drużyny z opresji. Starali się, szło im całkiem dobrze, ale co poradzą młodzi i niedoświadczeni, kiedy sytuacja wygląda już dramatycznie źle. W niektórych spotkaniach Żygadło grał tak źle, że gorzej się chyba nie dało. Dlaczego więc nie wpuścić Fabiana od początku seta? Nie mówiąc już o podwójnej zmianie, ale niektóre drużyny, kiedy są w złej sytuacji, potrafią na kolejnego seta wymienić i pół szóstki jeśli trzeba. U nas zmiany najczęściej były tylko zadaniowe, a nawet jeśli nie, to i tak na kilka akcji, zepsujesz - wracaj do kwadratu.
    Tak jak pisałam u siebie - zgranie miało być naszym atutem. Ale skoro kolejne mecze w LŚ pokazywały, że jednak plan AA nie wypalił do końca, to może trzeba było zmienić taktykę, olać te finały i przynajmniej dać pograć młodym, żeby coś z tej LŚ jednak wyciągnąć pozytywnego? Bo mam wrażenie, jakby czekał na cud, że nagle coś "zaskoczy" i do Argentyny pojadą. Cud nie nastąpił, młodzi nadal nieograni. A kiedy byłby na to lepszy moment, jeśli nie teraz? Za rok MŚ, za dwa lata będzie rok przed IO i będzie już na to trochę za późno. Wtedy powinno się chyba krystalizować skład na najważniejszą imprezę, a nie dopiero go tworzyć...
    Co zabawniejsze - dzisiaj przez dwa pierwsze sety pokazali, że jednak potrafią! (inna sprawa, że Bułgarzy nie grali tak jak wczoraj, ale i tak na bardzo wysokiej skuteczności) 3 asy Kurka pod rząd w tie-breaku też nie były czystym przypadkiem. Czyli to jednak nie jest problem z formą, bo ona gdzieśtam jest, ale najpewniej z psychiką... I pojawia się pytanie, czy to nadal jest kolektyw?

    Don't cry for me Argentina... Ja będę z Brazylią (ale niespodzianka, nie?), dość mam już ich porażek, wypadałoby odzyskać złoto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że nieogrywanie młodych robi się powoli sporym problemem.. Cóż, tak to wyglądało, że AA bał się zmian i czekała na cud, że coś ruszy... Rozumiem, że ufa swoim siatkarzom i wierzy, że mają talent, potrafią... Cenię AA jako trenera, ale ze zmianami, a raczej z ich brakiem zupełnie się nie zgadzam.

      Ja sercem za Argentyną, ale rozum mówi Brazylia ;) Byle Bułgarzy nie wygrali, bo jest to chyba jedyna reprezentacja za którą nie przepadam. Nie chodzi nawet o to,że nas tak ograli... po prostu ich nie lubię ;P

      Usuń
    2. Wydawałoby się, że nas ten problem nie dotyczy, bo skład mamy młody. Ale nie na wszystkich pozycjach, a ci młodzi też wiecznie młodzi nie będą. Rozumiem, że czekał na "przełamanie", ale skoro w kolejnych meczach ono nie nadchodziło, to może lepiej byłoby jednak przyznać się do porażki i zmienić strategię? Nie wiem ile jest prawdy w tym, że brak fizjoterapeuty daje się we znaki, a na siłowni zostali zajechani. Mówili wczoraj w studiu, że zrobili im badania krwi i dobre to one nie wyszły... Ale nie wiem, czy to tylko kwestia przemęczenia. Może i byli trochę ociężali, ale bardziej rzucał się w oczy ten brak "team spirit".

      Zawsze to Ameryka Południowa ;) Byle nie Rosja! Nie trawię ich, po prostu nie trawię. Bułgarzy nawet aż tak mi nie przeszkadzają. Może to przez ich spikera, który tak śmiesznie przeciągał i zdrabniał nazwiska...

      Usuń
    3. Może i coś jest w tym braku fizjoterapeuty... Pozostaje nam liczyć, że sztab szkoleniowy na czele z trenerem wyciągnie wnioski z postawy drużyny i będzie już tylko lepiej ;)

      Trochę mnie pociesza gra naszych na Uniwersjadzie. Chłopaki świetnie sobie radzą, więc może w przyszłości będą znaczącymi zawodnikami w pierwszej reprezentacji ;P

      Usuń
    4. O ile przy uporze Andrei, do tej reprezentacji się dostaną ;)

      Usuń
  3. Myślę, że tajemnica tkwi w braku rotacji naszym składem.
    Dokładnie to, na co w studio pana Jurka Mielewskiego zwracali uwagę trener Irek Mazur i pan Wojtek Drzyzga. Gramy wąską grupą zawodników, trener jest przywiązany do dwójki swoich ulubieńców - Łukasza Żygadły i Zbyszka Bartmana. O ile ten drugi w końcu doczekał się zmiany, o tyle Łukasz nadal jest nietykalny. Nie będę już rozwodzić się nad tym, że strasznie brakuje Pawła Zagumnego, który "zaczarowałby" każdego środkowego po drugiej stronie siatki, elegancko rozpoczynając od fenomenalnej krótkiej, potem przerzucając na lewe, następnie częstując rywali kolejną wspaniałą krótką, przerzucając na prawe i na koniec efektowny pipe.. No kto by się potem odważył nie zostać na środku? Skrzydła miałby wtedy łatwiej.. Brak Pawła jest więc dużą stratą, ale! W Reprezentacji jest taki człowiek jak Paweł Woicki - on naprawdę gra fajną siatkówkę, niekonwencjonalną, kombinacyjną, lubi pograć środkiem, czasami trochę "szaleje", ale generalnie gra ciekawie. Mamy też Fabiana Drzyzgę, który z kolei rozgrywa szybko, kombinacyjnie .. Może warto byłoby dać im szansę, skoro Łukasz nie błyszczał? Brak kończącego ataku przecież także może być spowodowany złym rozegraniem ..

    Generalnie myślę, że nasz zespół nie grzeszył formą. Brakowało ... świeżości. Były przebłyski naszej dobrej gry, ale to zbyt mało. Problem z psychiką? Być może. Nie jestem ekspertem, nie będę nie wymądrzać, ale czekam na jakieś wieści od sztabu szkoleniowego. Jakieś słówko, co dalej? Bo zbliżają się ME, a ja jestem kibicem, który ma nadzieję, jeszcze nie raz płakać z radości dzięki tej drużynie.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, Woicki - aż wstyd, że o nim zapomniałam ;)

      Do ME mamy jeszcze troszkę czasu. Siatkarze mają teraz 2 tygodnie wakacji, oby wyszło im to na dobre i niech wrócą ze zdwojoną siłą do treningów. Z jednej strony nie mogę się doczekać ME, a z drugiej trochę się boję, bo ciągle mam w głowie obraz LŚ.

      Usuń
  4. Już dość długo znamy A.A. i przyzwyczaiłam się, że rzadko sięga po zmienników, ma swoją "6" i ciągle jej się trzyma... Dopóki były dobre wyniki nie przeszkadzało mi to, jednak teraz gdy się źle dzieje z naszą wspaniałą drużyną trener powinien sięgnąć wcześniej po takich zawodników jak Drzyzga, Kubiak, nie do końca wiem co się działo z Wroną, wydaje mi się że miał jakiś uraz, ale jeśli nie miał to też jest kolejny "grzech" coach'a, że go nie wpuścił...
    Szkoda, że brakowało tego szaleństwa w taktyce Anastasiego...
    Miejmy nadzieję, że ME w ich wykonaniu będą lepsze, że trener zacznie dostrzegać innych rozgrywających, nie tylko Łukasza... Oczywiście nie ujmuję mu chwały, bo według mnie jest jednym z najlepszych rozgrywających na świecie, jednak gdy gra się nie klei nawet najlepsi nie potrafią nic zdziałać... Chłopaki będą mieli teraz czas, żeby wyciągnąć wnioski z tych porażek i miejmy nadzieję, musimy głęboko w to wierzyć, że na ME wróci ta znana nam z poprzedniej edycji LŚ drużyna, ZWYCIĘSKA DRUŻYNA :)


    OdpowiedzUsuń
  5. no niestety gra naszych siatkarzy nie zachwycała. Nie zachwycały też decyzje Andrei. Ale trzeba przełknąć tą porażkę w Bułgarii i wziąć się "w garść" jeśli chcemy myśleć o ME. Miejmy nadzieję, że do tego czasu uda się błędy wykluczyć, a i siatkarze zmienią coś jeśli można tak powiedzieć w swojej psychice właśnie. nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Było źle i cóż. Na pewno nie zapomnieli jak się gra, miejmy nadzieję, że w porę sobie to przypomną. Zobaczymy z jakim rezultatem.

    a chwal się jak tam studia? :> dostałaś się tam co pisałaś ? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostałam się na moją wymarzoną filologię hiszpańską ;) Właśnie przed chwilą wróciłam z uczelni.

      Usuń
    2. no to widzę, że od października będziemy się widywać na korytarzach wydziału ;)

      Usuń
    3. pewnie ;) ależ ten świat mały ;P

      Usuń