Któż nie
uwielbia wyprzedaży ? Tysiące ubrań, o których wcześniej tylko marzyłaś,
zmniejszają swoją cenę o 70%, powodując, że nie są już tylko
nieosiągalnym pragnieniem, a samo kupowanie nie przysparza Ci nocnych
koszmarów, bo cóż z tego, że to już twoja siódma, niebieska sukienka – przecież
nie można było nie wykorzystać takiej okazji. Zresztą tak pięknie uśmiechała
się do Ciebie ze sklepowej witryny. Zaraz, przecież to miał być tekst o sporcie
?
Cały sezon buszując
miedzy sklepowymi pułkami podziwiasz delikatne materiały, pastelowe kolory,
ekscentryczne wzory, ubrania niczym z pokazu Dolce&Gabbana. Znasz kolekcję ulubionych marek na pamięć. Z
niecierpliwością czekasz na magiczny moment, gdy obsługa sklepu wywiesi cudowny
napis – SALE .
Wyprzedaże to finały. Kończą jeden
sezon, a zaraz po nich następuje kolejny. Cudowne uczucie, prawda ? To teraz
zrozum drugą, przeciwną stronę. Dla mnie, osoby, która bez sport (pod każdą
postacią) żyć nie może, wyprzedaże są jak finały sportowy rozgrywek czyli
najpiękniejszy, najbardziej emocjonujący moment zmagań sportowców. Znasz już
sytuację w tabeli PlusLigi, z
rumieńcami na twarzy oglądasz Final Four
Ligi Mistrzów. Wiesz, że w tym sezonie Real
Madryt się nie popisał, a trener José
Mourinho jest już praktycznie spakowany i wyrusza na lotnisko z biletem do
Londynu.
Czasem, przy
odrobieni szczęścia, „twoja drużyna” staje przed możliwością osiągnięcia czegoś
ważnego. Zasiadasz przed telewizorem, by dopingować polskich piłkarzy. Oglądasz
mecze, wcześniej kalkulujesz na tysiące sposobów kto z kim musi wygrać żeby
końcowa tabela wyglądała pomyślnie dla „naszych”. Niestety, to nieodwzajemniona
miłość i po 90 minutach wiesz, że polskich piłkarzy na mundialu w Brazylii nie
zobaczysz. Złośliwość losu !
To tak jak z
idealną sukienką – okazyjna cena, piękny krój, twarzowy kolor, tylko rozmiar
nie twój. Ach te wyprzedaże. Pozostaje Ci pogodzić się z faktem, że ten ostatni
egzemplarz powędruje do innej kobiety w rozmiarze 36. Tak, finały też mają
swoje minusy. Zabierają wszelkie szanse. I w obu przypadkach aż chce się
powiedzieć – a miało być tak pięknie.
Na szczęście po
każdych wyprzedażach nadchodzi nowy sezon – nowe szanse i nowe nadzieje. Ktoś
znowu zarywa noce śledząc pokazy Very
Wang, ktoś nie śpi, by na żywo podziwiać gole Messiego. Ty nie widzisz sensu w dwudziestu dwóch dorosłych
facetach uganiających się za jedną piłką, on nie pojmuje jak można spędzić pół
dnia w jednym sklepie, buszując między półkami. Jednak prawa jest taka, że
wszyscy jesteśmy podobni, czekamy na jedno – na finały !
genialny tekst!
OdpowiedzUsuńzaczarowałaś mnie :)
Dziękuję ;) Bardzo mi miło ;D
Usuń